Na początku było słowo.
Zapisane w książce Filipa Springera „Miedzianka. Historia znikania”. Strona po stronie wędruję przez siedemset lat dziejów górniczego miasta, aż do jego końca. Miedzianka zapada się pod ziemię.

czytaj dalej pod galerią…

« z 4 »


(…)

Czytam te historie trochę jak fantastyczną powieść, całe miasto nie może tak po prostu zniknąć. Miedzianka staje się znakiem przemijania, ulotności ludzkich losów. Niczym soczewka skupia w sobie kondycję świata, także mojego.
***
Idę po pokrytej śniegiem łące, która kiedyś była centrum miasteczka. Stały tu domy, browar, karczma. Ludzie wychodzili do pracy, w niedzielę do kościoła, wieczorem na piwo. Wydaje mi się, że śnieg pod moimi stopami głucho dudni. Jakbym szedł po sklepieniu otchłani, która pochłonęła Świat.

/Miedzianka, luty 2017./