Wiewiórka przyglądała się Słoniowi, pracującemu przed domem. Małymi grabkami w kształcie wachlarza delikatnie pieścił trawnik. W jego ruchach był taki spokojny, pewny rytm, który udzielał się Wiewiórce.
Szur, szur, szur, pauza. Szur, szur, szur, pauza…
Wiewiórka poczuła, jak odpływa z niej zmęczenie. Po kilku taktach na-stępowała dłuższa przerwa. Słoń zastygał w bezruchu. Odchylony nieco do tyłu, z głową uniesioną wysoko.
– Zupełnie jakby łapał równowagę  –  pomyślała Wiewiórka.
W lesie krążyły o tym różne opinie.
– Słoń podobno latał.
– Co pani powie, widziała pani?
– Ja nie, ale widziałam kogoś, kto widział Słonia latającego.
– No wie pani?
– Słoń od tego czasu chodzi z głową w chmurach.
– Musi mu być strasznie ciężko.
– Tak, tak… latanie jest niebezpieczne.
Wiewiórka miała na ten temat inne zdanie.
***
Dziś znowu popołudniowa herbatka u sąsiada.
– Słoniu, czy ty jesteś nieszczęśliwy? – zapytała wprost.
– Ja? Skądże, jeszcze nigdy nie czułem się tak szczęśliwy jak teraz.
– Ale podobno już nie latasz.
– Tak naprawdę to poleciałem tylko raz.
– Czy nie chciałbyś jeszcze raz?
– O pewno!! Bardzo! – Słoń wyraźnie się ożywił – Próbuję ciągle, ale bez skutku. Wiesz Wiewiórko, najważniejsze, że raz poleciałem. Na pewno mogę jeszcze… Czułem się taki inny, lepszy, czysty, jakby nowy. Zobaczyłem las z góry. Co prawda nie była to bardzo wysoka góra, ale zawsze coś…
– Tęsknisz?
– Trochę tak, ale to nieważne. Najważniejsze, że nieco tego latania we mnie zostało, i że coś we mnie ciągle lata, zwłaszcza, gdy codzienna ro-bota… A właśnie, muszę pozmywać naczynia…
Wiewiórka uśmiechnęła się do Słonia, ale ten, zajęty zmywaniem, chyba tego nie zauważył. Tym razem rytm nie był już tak wyraźny, lecz dało się zauważyć regularne pauzy, w których Słoń zastygał bez ruchu, jakby łapał równowagę na stromym zboczu. Wiewiórka spostrzegła, że coś do siebie szepce.
– … zboczem pagórka… kwiatki…
– A wie pani, ten Słoń, odkąd lata, to w ogóle nie zwraca na nas uwagi.
– Tak, tak ciągle głowa w chmurach, to co będzie z nami, szarymi, się zadawał…
Wiewiórka miała na ten temat inne zdanie. Teraz już na pewno. Ale i tak nikt o nie nie zapytał.